Druzyna Zwiadowcy z Sundry - 2013

Druzyna Zwiadowcy z Sundry - 2013


#1 2013-07-27 03:27:13

Komac

Administrator

Zarejestrowany: 2013-07-23
Posty: 31
Punktów :   

Historie postaci

Komac - Kardinal Syn Radinala, Risaldar 9 Arbanu, 5 Dżaguna, Mingan Burzy, Tumen Północnego Wichru (nomenklatura wojskowa, nie do konca zgodna ze standardami rashtramskimi), bezkastowiec, weteran zwiadowcow. To juz ktorys oddzial, w ktorym sluzy. Nigdy nie byl ambitny, dwodztwo zostalo mu powierzone dopiero niedawno, bo zupelnie o to nie zabiegal, ba, dzieki znajomosciom zawsze udawalo mu sie od niego wykpic. Wolal zawsze pozostawac w czyims cieniu, i z tej, bezpiecznej pod wzgledem odpowiedzialnosci pozycji, robic swoje interesy i tworzyc wlasna siec znajomosci (bo jak powszechnie wiadomo, w wojsku to podstawa). Reorganizacja wojska stanowila dla niego informacje o nadciagajacych klopotach. To nie tak, ze on nie jest patriota, ale ma wlasna definicje tego terminu - wg niego obywatele zyjacy w dobrobycie dzieki swoim zaslugom tworza silne panstwo, poniewaz bronia swoich wlasnych dobr, a nie jakichs wydumanych wartosci. Dlatego kiedy moze, gromadzi wlasne dobra, i deponuje je w postaci inwestycji w Sundrze. A zeby jego patriotyzm byl nieposzlakowany, wychodzi z zalozenia, ze takie dobra najlepiej pozyskiwac za granicami, aby nie obciazac rodakow. Stad, korzystajac z zasobow armii, kiedy tylko oddzialy w ktorych sluzyl nie byly potrzebne na linii frontu, dziwnym trafem dostawaly dlugie przepustki... dziwnym trafem oddzialy te wyruszaly potem na urlop do roznych prowincji Wolnych Ksiestw, czasem nawet az do samego Rashtram... I najczesciej wracaly “nieco” majetniejsze, niz odjezdzaly. W oddziale, ze wzgledu na swoj niesamowity staz (przezyl w zwiadzie juz jakies 6 lat, co biorac pod uwage smiertelnosc w tych jednostkach jest naprawde niezlym wynikiem), a zarazem spory dystans do rzeczywistosci, moze cieszyc sie dosc duzym szacunkiem, chociaz nigdy nie stosowal metod w stylu “wykonujesz rozkazy, bo ja tu jestem dowodca”, tylko wydawal rozkazy, z ktorymi zgadzal sie caly oddzial. Kilkukrotnie podjal decyzje o niewykonaniu rozkazu, ktory skonczyl by sie masakra oddzialu, ale towarzysze suwerennie zatrzymali ta wiedze dla siebie, gdyz inaczej wszyscy byliby sadzeni za dezercje. Ale coz, dzieki temu tak jakby udalo im sie przezyc...

Offline

 

#2 2013-08-09 02:35:02

Laks

Użytkownik

Zarejestrowany: 2013-07-30
Posty: 12
Punktów :   

Re: Historie postaci

Młody mag zamyślił się i po chwili nieco pogłębił wykopany przez siebie dołek. W oddziale był stosunkowo niedługo i jeszcze nie wyruszał na naprawdę niebezpieczną misję. Wczoraj przyszły rozkazy wymarszu do Raashtram, do księstwa Nittalu i Emrys czuł przez skórę, że nie będzie to łatwa wyprawa. O śmierć na misjach nie trudno i doskonale zdawał sobie sprawę jak niewiele jeszcze w życiu osiągnął i przeżył. Mimo to, a może właśnie dlatego, postanowił spisać na płacie pergaminu swoje krótkie dzieje i zakopać ją w pudełeczku pod jednym z kamieni milowych. Sam nie był pewien, czy przez to zawierza losy swojego życie Tattvie, zakopując je w jego ciele, czy ma też nadzieję, że kiedy umrze, będzie to swojego rodzaju epitafium i przypomnienie jego osoby, lub też, jeśli Daiva pozwoli, pergamin ten stanie się pierwszą kartą dłuższej i bardziej interesującej przygody…
A na płachcie skóry stało:
„Rodziców moich nie pamiętam. Pierwsze mgliste wspomnienia jakie mam są związane z Paszkunem, magiem, który mnie przygarnął błąkającego się gdzieś po gościńcach Sundry gdy miałem 3 czy 4 lata. To on nadał mi imię Emrys i wyczuł we mnie magiczne predyspozycje. Wiele nie pamiętam z czasu z nim spędzonego. Pozostał mi jednak w głowie jego wizerunek jako mądrego i sprawiedliwego maga, który przemierzał Wolne Księstwa pomagając za niewielką opłatą chłopom i rzemieślnikom. W wieku 7 lat zaprowadził mnie do najbliższej szkoły magów i od tamtej pory go już nie spotkałem.
Nauka szła mi dobrze, choć prymusem nigdy nie byłem. Po zakończeniu podstawowego szkolenia byłem już pewien, że chcę zostać magiem i członkiem kasy Braminów, gdzie nie miało znaczenia moje wcześniejsze pochodzenie, oraz kim byli moi rodzice. Przestałem więc też o nich myśleć, skupiając się na zgłębianiu arkanów magii. Lata szkoły przeminęły szybko i być może za szybko. Po zakończeniu poznawania sekretów mocy mojego Domu, Domu Tattvy, próbowałem odnaleźć mojego dobroczyńcę z dzieciństwa i u niego obyć konieczne szkolenie praktyczne, którego zwieńczeniem jest Valabish. Niestety nikt o nim nie słyszał, ani nie potrafił wskazać gdzie go szukać. Przypuszczam, że Paszkun umarł już ze starości. Niestety moje bezowocne poszukiwania doprowadziły do tego, że szkoła przyznała mi opiekuna z urzędu, maga-doradcę miejscowego włodarza. Nie posiadał on umysłu zbyt przenikliwego, ani tym bardziej życzliwej natury. Interesowało go jedynie pogłębianie swojej sakiewki i trzymanie mnie z dala od jego interesów, by nie tworzyć sobie późniejszej konkurencji. Rok więc spędziłem przyrządzając magiczne eliksiry i zwoje dla mojego zwierzchnika, który sprzedawał je z niezłym profitem. Nie przypadliśmy sobie do gustu i mag ten, którego imienia nie godzi się wspominać, już po półtora roku złożył podanie o przeprowadzenie dla mnie Valabish , zaświadczając, że jestem gotowy, podczas  gdy sam się tak zdecydowanie nie czułem. Liczył pewnie, że nie zdam i że będzie miał mnie z głowy, albo że w najgorszym wypadku przejdę próbę, ale i tak się mnie pozbędzie. Nie wiele się pomylił, nie byłem przygotowany i Dvidża -Ponowne Narodziny nieomal skończyły się dla mnie poronieniem. Jednym głosem zostało przegłosowane nadanie mi tytułu maga i przyjęcie w poczet kasty, niemniej w okolicy stało się głośno o mojej prawie porażce i na zatrudnienie nie mogłem liczyć.
Stanąłem przed koniecznością utrzymania siebie i zdobycia większego doświadczenia. Przepiłem i przejadłem w karczmach już niemal wszystkie pieniądze jaki udało mi się odłożyć i gdy sprawy zaczynały wyglądać naprawdę źle, podsłuchałem w gospodzie rozmowę mojego obecnego dowódcy, Kardinala syna Radinala, Risaldara 9 Arbanu, że przydał by mu się w oddziale mag, którego zdolności magiczne ułatwiły by wiele zadań. Magię bojową w szkole ukończyłem z wyróżnieniem, pomyślałem, i nie zastanawiać się dłużej, przysiadłem się do żołdackiego stołu. W niedługi czas później, po podstawowym drylu wojskowym i szkoleniu oficerskim, wymaganym dla bramina, zostałem przydzielony do oddziału Kardinala syna Radinala i teraz przyszło mi spisywać te słowa przed wkroczeniem do Księstwa Nittalu. Dalszy ciąg mam zamiar dopisać, jeśli uda mi się stamtąd wrócić…
Emrys, Mag z domu Tattvy, subedar 9 Arbanu, 5 Dżaguna, Mingan Burzy, Tumen Północnego Wichru”

Ostatnio edytowany przez Laks (2013-08-09 02:35:26)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.elekitelek.pun.pl www.przedszkolelesne.pun.pl www.stojaknabanany.pun.pl www.sp16.pun.pl www.biomed-pollub.pun.pl